Calusi weekend + poniedziałek, spędziłam nad oceanem. Byliśmy w tym samym miejscu co w zeszłym miesiącu. Tylko z tą różnicą, że siedzieliśmy na dupie. Oni w domku, ja na plaży. No właśnie na plaży... Trochę słońce mnie przypaliło... Ale było tak fajnie :D. Gdy się robiło za ciepło było chlup do oceanu aby się oziębić. No i potem zbierałam tego skutki, a w sumie do dziś zbieram... Spaliłam się trochę, ale tylko troszkę :P. Krem przeciwsłoneczny z filtrem +30 nie wykonał zadania. 2 godziny na słońcu i wyglądasz jak burak. Bogu dzięki miałam jeszcze polskie chusteczki dla niemowlaków Bambino, które zawierają d-pathnenol :D:D uratowały i mnie jak i Lucy:D W sumie miałyśmy radochę, gdy jedna przez drugą jęczała, że tu ją boli, tu swędzi a tu szczypie. W sumie Stuart też jest czerwony ale 3ma się dzielnie i jeszcze słówka nie szepnął, że coś go boli :D prawdziwy macho. Ja na razie słońca na oczy nie chcę widzieć :D. Do jutra pewnie, bo zaś gdzieś z Vinnym się wybieram. Gdzie to nie wiem - jego dzień wymyślania atrakcji:D
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w miasteczku gdzie kręcono Władcę Pierścieni. I oczywiście jak wierna fanka (tak, w tym miejscu powinniście wyczuć sarkazm) musiałam zrobić sobie upamiętniające zdjęcie :P.
Co do nóżki i ukąszenia znikło już całkowicie. Został tylko strupek, który oczywiście notorycznie zdrapuję. :D
To na tyle. Dzielę się, a w sumie mogę Wam oddać, (ale nie na długo!!!) moim słoneczkiem. 3mcie się cieplusio ludziska i nie zapominajcie o czapce, szaliku i rękawiczkach, w momencie kiedy ja się zastanawiam, co ubrać aby za bardzo się nie ugotować:D
Kurde, zapomniałam. I muszę edytować posta.
Bardzo ślicznie dziękuję osobom:
a) które komentują i się podpisują
b) które napiszą gdziekolwiek (fb, gg, mejl, czy też tu) co u nich słychać. Miło to jest czytać co u innych nie? A samemu się nie podzielić swoim życiem...
wtorek, 29 listopada 2011
wtorek, 22 listopada 2011
No dobra, niech Wam będzie.
Od tygodnia się nie odzywałam... Ahh, niedobra dziewczynka ze mnie :P. Postaram się naprawić, właśnie teraz i tu.
No więc:
No więc:
(ma ktoś pomysł od czego zacząć?! Bo ja nie!)
Chyba zacznę od aktualizacji.
Chyba zacznę od aktualizacji.
1. Wizę mam przedłużoną, ale na razie to jest wiza turystyczna, na której nie mogę pracować, ale! mogę pracować na zasadzie wolontariatu.
2. Matula najukochańsza moja odbierze w tygodniu WRESZCIE mój dyplom. Więc od przyszłego tygodnia zaczynam poszukiwanie posady w szpitalu na zasadzie wolontariatu. Możliwe jest, że po jakimś okresie zaproponują mi pracę. A jeżeli nie, zawsze będę miała jakieś doświadczenie, no nie?
3. Zdjęcia budowli domu jeszcze nie zrobiłam, z bardzo prostej przyczyny, tu się domy buduje tak jak w usa, czytaj z dykty i w ciągu kilku dni powstaje nowy budynek mieszkalny. Muszę wyczaić nowy jakiś.
4. Co do Maori to:
I. Dowiedziałam się, że NZ ma dwie narodowe flagi. Jedną którzy wszyscy znają + flagę Maori.
II. Maori mają swoje szkoły, do których mogą chodzić tylko Maori.
III. Maori mają też swój własne prawo.
IV. I opiekę medyczną.
IV. I opiekę medyczną.
V. Wiecie, że Maori to tylko 5% społeczeństwa, a 56% więźniów w więzieniach to właśnie oni.
VI. Pewnie jeszcze wszystkiego o Maori nie odkryłam, przyjdzie z czasem.
5. A co do mnie to u mnie wszystko w porządku. Zwiedzam NZ, bawię się świetnie, w wyśmienitym Hinduskim towarzystwie. No i co najważniejsze przeżywam drugie lato! Ha! mam Was! Możecie zazdrościć :P Stuart się ze mnie śmiał jednego wieczoru, że wyglądam jak pomidor :P Ja tam nie marudzę, lubię słoneczko ;). oo! własnie! Miałam okazję wypróbowania Nowo-Zelandzkiej służby zdrowia. O ile Nowo-Zelandzką można ja nazwać. Bo: Lekarz się nazywał coś w stylu Sing Czan Pa, pielęgniarka była z Fiji... Otóż. W sobotę wstaję rano z opuchniętą nogą, swędzącą jak cholera, czerwoną jak burak. Coś mnie w nocy musiało ugryźć. (Dla niedoinformowanych: tu nie ma żadnych jadowitych stworzeń w stylu węży, pająków, aligatorów i innych tym podobnym. Za to są bardzo wkurzające małe robaczki, które lubią dla rozrywki ugryźć Cię - ale nie są jadowite, i od ich ukąszenia się nie umiera.) No i mnie ugryzł taki jakiś robaczek. A, że noga opuchnięta była, czerwona i drętwiała mi, Rada Starszych stwierdziła, że jedziemy do lekarza. Pan Doktor Sing Czan Pa stwierdził, że najwyraźniej mam alergię na tego akurat robaczka. Dostałam tabletki, maści i wysłał do domu. Po kilku godzinach opuchlizna zmalała, kolor czerwony został tylko w miejscu ukąszenia. Do dziś jak nacisnę to miejsce z boków to mi ropa leci. Widać, że organizm sam też walczy :)
Dla nieobcykanych z internetem, mimo, że nie ma notek, regularnie dodaję zdjęcia.
P.S. Drogiej rodzince przypominam, że mimo jestem te tysiące kilometrów od domu, to dalej obchodzę imieniny, Mikołaja i Gwiazdkę :P :P :P Wiem, wiem, też Was kocham! MUUUA!
poniedziałek, 14 listopada 2011
Małe sprostowanie
Rafał kazał mi poprawić notkę o Maori:
"oni tu nie byli pierwsi w NZ. Pierwsi byli Moriori, ale zostali zjedzeni przez Maori. Maori byli kanibalami."
no więc poprawiłam.
pasi?:D
"oni tu nie byli pierwsi w NZ. Pierwsi byli Moriori, ale zostali zjedzeni przez Maori. Maori byli kanibalami."
no więc poprawiłam.
pasi?:D
niedziela, 13 listopada 2011
Łamiąc wszystkie steorotypy
i zasady piszę bardzo krótką notkę. No bo niby to dlaczego zawsze muszę się rozpisywać no nie :D ?
Informuje wszem i wobec, że żyję. Żadna krzywda mi się nie dzieje i podbijam Nową Zelandię:
Informuje wszem i wobec, że żyję. Żadna krzywda mi się nie dzieje i podbijam Nową Zelandię:
środa, 9 listopada 2011
Ciąg dalszy następuje właśnie teraz. Przecież to istny raj na ziemi!
Tu niektórzy Maori zachowują się jak święta krowa. (Dla Rafała: powtarzam, niektórzy!).
Uważają, że mogą wszystko, i są pępkiem świata a w dodatku są rasistami.
Mają swoją telewizję, swoją partię, napisy na ulicach często są w dwóch językach. Co jest dla mnie całkowicie zrozumiałe. Ślązacy czy Kaszubi też mają swoją partię, napisy na ulicach są często w odpowiednim do rejonu języku.
Ale ani Ślązak czy Kaszub (no, z wyjątkiem warszawiaka) nie uważa, że jego region (w przypadku warszawiaka - Warszawa) to:, no właśnie i tu jest historia:
Za jakiś miesiąc tutaj są wybory do parlamentu. Jak i u nas są debaty, wywiady i itp. Jeden z przewodniczących partii Maori, stwierdził, że NZ to raj na ziemi. Mamy najlepszą opiekę medyczną, najmniejszą przestępczość i itp. W tym samym wywiadzie powiedział, że niestety NZ jest w pierwszej dziesiątce krajów, które się borykają z odsetkiem ludzi otyłych (ja przy nich wyglądam jak anorektyczka) oraz cukrzyków. Jest to kraj, w którym wysoki procent wszystkich śmierci, zajmuje śmierć dzieci. Codziennie w wiadomościach jest jakaś wzmianka o śmierci kolejnego bobasa. Po prostu rodzicie nie pilnują swoich pociech. W sumie większość zgonów, jest niepotrzebnych i bezmyślnych. Ostatnio w wiadomościach mówili o rybaku, który wypłynął w morze, bez kamizelki ratunkowej i dmuchanego pontonu. 7 godzin spędził w wodzie. Albo surferzy, ich nie interesuje, że najlepsze fale są w miejscach, gdzie jest najmniej bezpiecznie. Grunt, że fala jest wysoka. To tylko wierzchołek góry lodowej. I teraz sobie sami odpowiedzcie na pytanie, czy tak wygląda raj na Ziemi? Chyba nie. Ja się zgodzę, widoki są przepiękne, a to wszystko co opisałam wyżej to zależy od człowieka czy myśli czy nie.
A co do wspomnianego przewodniczącego klubu Maori, kiedyś białych ludzi nazwał: 'This white mother fucker'. Gdyby biały, tak powiedział o Maori, to byłaby afera. A ten nawet nie przeprosił.
No i jeszcze płace. Są bardzo niskie. Podatki się nalicza od $1 zarobionego. Dla osoby pracującej to jest (o ile dobrze zrozumiałam dziś Stuarta) 36%, dla osoby nie pracującej - 19%. Więc Stuart ma odciągane podatki za siebie i za Lucy. No i znowu w jakimś z wywiadów jakiś polityk-mądrala, powiedział, że wiele Maori i Kiwi wylatuje do OZ, bo tam płace są lepsze. No i ja się pytam, skoro wg nich to raj na ziemi to czemu uciekają z niego?! Jedyny + NZ w sektorze pracy to taki, że ich pracodawców nie interesuje ile masz lat. Grunt, że masz odpowiednie kwalifikacje do wykonywanej roboty. No oczywiście, chyba że jakiś Maori też złoży podanie o pracę, z podobnymi kwalifikacjami, ale nie tak dobrymi jak Ty, to możesz być pewny, to on dostanie pracę.
Na razie, z żadnym Maori nie miałam do czynienia. Powtarzam co Stuart mówi. Niektóre rzeczy sama zaobserwowałam w TV.
O! na przykład: (jeżeli chodzi o rasizm)
Podczas mistrzostw rugby w telewizji w ogóle nie mówiło się o drużynie Angielskiej. Omijało się ich temat. A jak się mówiło, to tylko złe rzeczy. Dla tych którzy nie wiedzą, chciałabym poinformować, że NZ jest nadal pod koroną Królowej Brytyjskiej.
Jeszcze jedna historia Stuart'a z serii 'Z życia wzięte'.
Kilka lat temu byli, koło Taupo, na geotermalnych wodach. W sumie nie na, pojechali tylko zobaczyć. Wody mają dużo stopni (+100 stopni) (aaa, no właśnie, ostatnio do jednej z wód, wpadł 4 letni dzieciak - podawali w TV, oczywiście rodzice nie przypilnowali, mały miał ostatni stopień poparzenia skóry, był w stanie krytycznym, czy żyje czy nie, nie mam pojęcia) więc nie można się w nich kąpać. Ale za to pięknie wyglądają, bo w zależności od składnika wody mają różny kolor. Stuart z Lucia przyglądają się jednemu bajorkowi, i rozmawiają miedzy sobą. Za nimi stoi jakiś Maori i mówi, że nigdzie piękniejszego zjawiska nie zobaczą. Na to Stuart się odzywa czy widział coś gdzieś podobnego w USA, ten odpowiada, że nie. Na to S. to do cholery (bloody^^) nie mów, że to jest najpiękniejsze. S. zapomniał, że NZ to przecież raj na ziemi!
Mimo wszystko dalej jestem zakochana po uszy w tym kraju! Widoki są przepiękne. A co do ludzi, to od Ciebie zależy z kim trzymasz;)
To chyba na tyle. Wybiła godzina duchów. Idę spać w końcu, bo Lucy jutro zaś powie, że jestem leniem bo wstałam o 9 :D!
Uważają, że mogą wszystko, i są pępkiem świata a w dodatku są rasistami.
Mają swoją telewizję, swoją partię, napisy na ulicach często są w dwóch językach. Co jest dla mnie całkowicie zrozumiałe. Ślązacy czy Kaszubi też mają swoją partię, napisy na ulicach są często w odpowiednim do rejonu języku.
Ale ani Ślązak czy Kaszub (no, z wyjątkiem warszawiaka) nie uważa, że jego region (w przypadku warszawiaka - Warszawa) to:, no właśnie i tu jest historia:
Za jakiś miesiąc tutaj są wybory do parlamentu. Jak i u nas są debaty, wywiady i itp. Jeden z przewodniczących partii Maori, stwierdził, że NZ to raj na ziemi. Mamy najlepszą opiekę medyczną, najmniejszą przestępczość i itp. W tym samym wywiadzie powiedział, że niestety NZ jest w pierwszej dziesiątce krajów, które się borykają z odsetkiem ludzi otyłych (ja przy nich wyglądam jak anorektyczka) oraz cukrzyków. Jest to kraj, w którym wysoki procent wszystkich śmierci, zajmuje śmierć dzieci. Codziennie w wiadomościach jest jakaś wzmianka o śmierci kolejnego bobasa. Po prostu rodzicie nie pilnują swoich pociech. W sumie większość zgonów, jest niepotrzebnych i bezmyślnych. Ostatnio w wiadomościach mówili o rybaku, który wypłynął w morze, bez kamizelki ratunkowej i dmuchanego pontonu. 7 godzin spędził w wodzie. Albo surferzy, ich nie interesuje, że najlepsze fale są w miejscach, gdzie jest najmniej bezpiecznie. Grunt, że fala jest wysoka. To tylko wierzchołek góry lodowej. I teraz sobie sami odpowiedzcie na pytanie, czy tak wygląda raj na Ziemi? Chyba nie. Ja się zgodzę, widoki są przepiękne, a to wszystko co opisałam wyżej to zależy od człowieka czy myśli czy nie.
A co do wspomnianego przewodniczącego klubu Maori, kiedyś białych ludzi nazwał: 'This white mother fucker'. Gdyby biały, tak powiedział o Maori, to byłaby afera. A ten nawet nie przeprosił.
No i jeszcze płace. Są bardzo niskie. Podatki się nalicza od $1 zarobionego. Dla osoby pracującej to jest (o ile dobrze zrozumiałam dziś Stuarta) 36%, dla osoby nie pracującej - 19%. Więc Stuart ma odciągane podatki za siebie i za Lucy. No i znowu w jakimś z wywiadów jakiś polityk-mądrala, powiedział, że wiele Maori i Kiwi wylatuje do OZ, bo tam płace są lepsze. No i ja się pytam, skoro wg nich to raj na ziemi to czemu uciekają z niego?! Jedyny + NZ w sektorze pracy to taki, że ich pracodawców nie interesuje ile masz lat. Grunt, że masz odpowiednie kwalifikacje do wykonywanej roboty. No oczywiście, chyba że jakiś Maori też złoży podanie o pracę, z podobnymi kwalifikacjami, ale nie tak dobrymi jak Ty, to możesz być pewny, to on dostanie pracę.
Na razie, z żadnym Maori nie miałam do czynienia. Powtarzam co Stuart mówi. Niektóre rzeczy sama zaobserwowałam w TV.
O! na przykład: (jeżeli chodzi o rasizm)
Podczas mistrzostw rugby w telewizji w ogóle nie mówiło się o drużynie Angielskiej. Omijało się ich temat. A jak się mówiło, to tylko złe rzeczy. Dla tych którzy nie wiedzą, chciałabym poinformować, że NZ jest nadal pod koroną Królowej Brytyjskiej.
Jeszcze jedna historia Stuart'a z serii 'Z życia wzięte'.
Kilka lat temu byli, koło Taupo, na geotermalnych wodach. W sumie nie na, pojechali tylko zobaczyć. Wody mają dużo stopni (+100 stopni) (aaa, no właśnie, ostatnio do jednej z wód, wpadł 4 letni dzieciak - podawali w TV, oczywiście rodzice nie przypilnowali, mały miał ostatni stopień poparzenia skóry, był w stanie krytycznym, czy żyje czy nie, nie mam pojęcia) więc nie można się w nich kąpać. Ale za to pięknie wyglądają, bo w zależności od składnika wody mają różny kolor. Stuart z Lucia przyglądają się jednemu bajorkowi, i rozmawiają miedzy sobą. Za nimi stoi jakiś Maori i mówi, że nigdzie piękniejszego zjawiska nie zobaczą. Na to Stuart się odzywa czy widział coś gdzieś podobnego w USA, ten odpowiada, że nie. Na to S. to do cholery (bloody^^) nie mów, że to jest najpiękniejsze. S. zapomniał, że NZ to przecież raj na ziemi!
Mimo wszystko dalej jestem zakochana po uszy w tym kraju! Widoki są przepiękne. A co do ludzi, to od Ciebie zależy z kim trzymasz;)
To chyba na tyle. Wybiła godzina duchów. Idę spać w końcu, bo Lucy jutro zaś powie, że jestem leniem bo wstałam o 9 :D!
piątek, 4 listopada 2011
Trochę informacji na temat rdzennych mieszkańców Nowej Zelandii (wersja dla leniwców, którym się nie chce szukać informacji w necie)
No więc jak w temacie. Postanowiłam zebrać się w sobie i napisać notkę czysto teoretyczno-naukową.
No więc tak lud NZ dzieli się na maori i kiwusów (no i Jafa). Jak się raz spytałam Lucy jaka jest różnica pomiędzy kiwi a maori to stwierdziła, że jedyna chyba tylko jest taka, że kiwi są biali a maori maja ciemną karnację.
Kiwusi to potomkowie Europejczyków, którzy setki lat temu przyjechali osiedlać Nową Zelandię. Jak Europejczyk wygląda nie będę pisać - popatrzcie w lustro.
Natomiast Maori. To jest długa i ciekawa historia.
Wg Wikipedii Maori są potomkami klanów Polinezyjczyków z wysp wschodniej części Pacyfiku, którzy jako pierwsi ludzie dotarli do brzegów Wyspy Północnej około roku 1280. Jak głosi legenda przybyli na 7 olbrzymich łodziach żaglowych, każda z nich dała początek jednemu plemieniu. Kiedy dopływali do zachodnich wybrzeży Wyspy Południowej, dostrzegli z oddali długo pas lądu spowity kłębami chmur, nad którymi bielały pokryte śniegiem szczyty Alp Południowych. Nazwali więc go Aotearoa, co oznacza Kraina Długiego Białego Obłoku. Później Wyspę Południową nazwano Te Wahi Pounamu, co oznacza Wyspa Nefrytowa, a natomiast Północną Te Ika A Maui - Ryba Maui'ego. Jak głosi Maoryskie podanie Maui, jeden z maoryskich bogów, podobny do Herkulesa, wyspę tę wyłowił z głębin morskich, aby stworzyć nowy ląd dla ludu, który został wyparty ze swoich dawnych siedzib. Kształty Północnej wyspy przypomina wielką mantę płynącą na południe. Wysunięty ku północy półwysep to jej ogon, wysunięte ku wschodowi i zachodowi części wysypy to jej płetwy, a na południu pysk.
Maorysi przybywający na wyspy nowozelandzkie musieli dostosować się do nowych warunków klimatycznych, środowiskowych, możliwości zdobywania pożywienia, budowania osad i używania innej odzieży, tak odmiennych od tych, z jakimi stykali się mieszkając wcześniej bliżej równika. Swoje osady zakładali głównie w części północnej Wyspy Północnej czyli mniej więcej w tym miejscu gdzie leży teraz Auckland. Maorysi mają swój język złożony z ośmiu spółgłosek (h, k, m, n, p, r, t, w), dwóch dwugłosek (ng, wh) i pięciu samogłosek (a, e, i, o, u).
Maorysi są po prostu częścią NZ, a Elementy ich tradycji stanowią element kultury NZ, Widoczne to jest zarówno w języku, do którego weszło wiele słów zaczerpniętych z maoryskiego, jak i symbolice. Napisy są umieszczone w Nowej Zelandii w obu językach, mimo że znajomością maoryskiego pochwalić się może tylko 4% społeczeństwa.
Najciekawszym przykładem przenikania tradycji jest Haka. Haka to tak naprawdę każdy taniec, który wykonują Maorysi, my jednak myślimy o Hace wojennej. Jak możecie się domyślić, Haka wojenna wykonywana była przed rozpoczęciem bitwy co by przestraszyć przeciwników wykrzywiając twarz, wybałuszając oczy, wywalając język. Chłopaki stają na przeciwko tych z którymi przyjdzie walczyć, w lekkim rozkroku, ażeby wyeksponować genitalia, i raczej niż śpiewają, rapują słowa piosenki - z reguły nieskomplikowane.
Maorysi są po prostu częścią NZ, a Elementy ich tradycji stanowią element kultury NZ, Widoczne to jest zarówno w języku, do którego weszło wiele słów zaczerpniętych z maoryskiego, jak i symbolice. Napisy są umieszczone w Nowej Zelandii w obu językach, mimo że znajomością maoryskiego pochwalić się może tylko 4% społeczeństwa.
Najciekawszym przykładem przenikania tradycji jest Haka. Haka to tak naprawdę każdy taniec, który wykonują Maorysi, my jednak myślimy o Hace wojennej. Jak możecie się domyślić, Haka wojenna wykonywana była przed rozpoczęciem bitwy co by przestraszyć przeciwników wykrzywiając twarz, wybałuszając oczy, wywalając język. Chłopaki stają na przeciwko tych z którymi przyjdzie walczyć, w lekkim rozkroku, ażeby wyeksponować genitalia, i raczej niż śpiewają, rapują słowa piosenki - z reguły nieskomplikowane.
Przykładowy tekst piosenki:
Ka mate! ka mate! Ka ora! ka ora!
Ka mate! Ka mate! Ka ora! Ka ora!
Tēnei te tangata pūhuruhuru
Nāna nei i tiki mai, whakawhiti te rā
A, hupane! A, kaupane!
A, hupane! A, kaupane!
Whiti te ra!
Hī!
Co się tłumaczy tak:
Mogę umrzeć! Mogę umrzeć! Mogę żyć! Mogę żyć!
Mogę umrzeć! Mogę umrzeć! Mogę żyć! Mogę żyć!
Tam stoi kudłaty człowiek,
który może spowodować wschód słońca
Jeden krok do góry! Drugi krok do góry!
Jeden krok do góry! Drugi krok do góry!
Słońce wzeszło!
Hī!
Prawda że ładne?
Nowa Zelandia oczywiście w ramach zadość uczynienia uczy Haki dzieki w szkole. Tak więc nie tylko maoryskie dzieci uczą sie tego tańcu. Czy to się kiedyś przydaje? A i owszem. Na przykład przed meczem rugby.
Kobiety mają swój odpowiednik haki - poi.
Przypomniało mi się jedno jeszcze. Stuart ostatnio był oburzony, bo jakiś szaman maoryski ponad rok temu zatrzymał budowę obwodnicy Hamilton. Obwodnica ta ma przechodzić przez jakąś rzeczkę, a w tej rzeczce jakiś maoryski dobry duszek się kąpał. No i zatrzymali budowę obwodnicy na 18 miesięcy, aż ten duszek się przeniesie a szaman powie, że można budować.
C.D.N. (jak mi wena twórcza wróci)
C.D.N. (jak mi wena twórcza wróci)
wtorek, 1 listopada 2011
Nowa notka na żądanie
Co po niektórzy marudzili, że dawno notki nie było, o to proszę bardzo, jest nowa;)
Więc tak:
16 dziw:
tu nie istnieje coś takiego jak odpowiednik naszych groszy (1,2,5). Ale za to ceny w sklepach maja jakąś końcówkę, np: 2,64; 3,98 i itp. Gdy po zsumowaniu tego wychodzi końcówka mniejsza od 5 odejmują te 5 groszy, gdy powyżej dopłacasz. Dziwne:|
Udało mi się wreszcie spróbować tych grejpfrutów od sąsiada! yummy! O niebo lepsze niż nasz grejpfruty w sklepie, a ile soku miały! Mniami! A że z drzewa spadło ich dziś aż 5 zjadłam wszystkie a potem sikałam co 5 minut xD
W odpowiedzi co do mejla pewnej osoby (pozdrawiam!), to: (stwierdziłam, że odpiszę tutaj bo inni też się o to pytali, a mi z lenistwa nie chce się odpisywać kilka razy na podobne pytanie)
1 pytanie:Co porabiasz przez cale dzionki?
Otóż: poniedziałki i piątki to są helping day, oznacza to, że pomagam Lucy w utrzymaniu czystości w domu. Raz myłam okna, innego dnia, sprzątałam szafki w kuchni i itp. Wtorek, środa, czwartek - robię co chcę, więc zwiedzam, chodzę na basen, do centrum handlowego:P, plotkuję z Lucy, rano gadam z Pl na skype, i itp. Sobota, niedziela - jadę gdzieś z Stuartem i Lucy. Oni maja w zwyczaju robić cało tygodniowe zakupy w niedziele o 9:30, zaczynając od Coffee Shop i pijąc odpowiednio kawę i gorącą czekoladę, potem zakupy, do domku i gdzieś jedziemy.
2 pytanie: Jesteś zadowolona ze swoich "żywicieli"?
No ba! Są bardzo przemili. W sumie Ona przypomina mi Mamę w wielu sytuacjach, a On Ujka Bronka ^^ (Wujeczku na pewno zapytasz w czym, otóż: np w noszeniu śmiesznych krawatów, nie lubieniu jak ktoś przerywa Twój monolog, te same poczucie humoru, ta sama gestykulacja i upodobania muzyczne).
3 pytanie: Dobrze się z nimi rozumiesz?
Rozumiem się prawie bez słów. Łatwo się przy stosowałam do ich stylu życia. Choć niektóre rzeczy są dla mnie idiotyczne, muszę to ścierpieć. A ostatnio całkowicie wkupiłam się w łaski Lucy. Przechodząc koło supermarketu wstąpiłam tam. Przypomniało mi się, że kończą się jej ulubione choco bottons. Więc je kupiłam. Ahhh ale się cieszyła! Że zrobiłam coś bez interesownie.
4 pytanie: Co dalej ? Masz już dalsze plany?
Palny mam. Muszę czekać tylko na mój dyplom z PL. Najpierw chcę się zatrudnić jako wolontariusz w pobliskim szpitalu, a potem załapać tam pracę. Taki sposób często tu jest praktykowany. A dla mnie wolontariat to będzie wspaniała okazja do pod szlifowania medycznego angielskiego i nabrania doświadczenia.
5 pytanie: Jak długo jest ważna Twoja wiza?
Moja wiza właśnie zmienia status. Co z tego wyniknie dam znać jak się dowiem.
A na koniec
podpis pod demotem: Bil wczorajsza wypowiedź w TZG
3majcie się ciepło!
p.s. Na początku chciałam dodać p.s. pod tytułem, że jeżeli uraziłam czyjekolwiek uczucia wklejając tego demota to przepraszam, ale zmieniłam zdanie. To mój blog. Mogę pisać i wklejać cokolwiek. Jeżeli uważasz, że jest on cyniczny bądź dziecinny bądź jakikolwiek inny, nikt Ci nie każe go czytać. Krzyżyk na drogę i z Panem Bogiem!
p.s.2 najnowsze wiadomości to takie, że:
-ostatni weekend listopada jedziemy na 3 dni do Onemany, czyli tam gdzie byliśmy w zeszłym tygodniu.
-8 grudnia na 3 dni lecę z rodzinką do Weelington
-13 stycznia jedziemy na tydzień, nad jezioro Taupo
Więc tak:
16 dziw:
tu nie istnieje coś takiego jak odpowiednik naszych groszy (1,2,5). Ale za to ceny w sklepach maja jakąś końcówkę, np: 2,64; 3,98 i itp. Gdy po zsumowaniu tego wychodzi końcówka mniejsza od 5 odejmują te 5 groszy, gdy powyżej dopłacasz. Dziwne:|
Udało mi się wreszcie spróbować tych grejpfrutów od sąsiada! yummy! O niebo lepsze niż nasz grejpfruty w sklepie, a ile soku miały! Mniami! A że z drzewa spadło ich dziś aż 5 zjadłam wszystkie a potem sikałam co 5 minut xD
W odpowiedzi co do mejla pewnej osoby (pozdrawiam!), to: (stwierdziłam, że odpiszę tutaj bo inni też się o to pytali, a mi z lenistwa nie chce się odpisywać kilka razy na podobne pytanie)
1 pytanie:Co porabiasz przez cale dzionki?
Otóż: poniedziałki i piątki to są helping day, oznacza to, że pomagam Lucy w utrzymaniu czystości w domu. Raz myłam okna, innego dnia, sprzątałam szafki w kuchni i itp. Wtorek, środa, czwartek - robię co chcę, więc zwiedzam, chodzę na basen, do centrum handlowego:P, plotkuję z Lucy, rano gadam z Pl na skype, i itp. Sobota, niedziela - jadę gdzieś z Stuartem i Lucy. Oni maja w zwyczaju robić cało tygodniowe zakupy w niedziele o 9:30, zaczynając od Coffee Shop i pijąc odpowiednio kawę i gorącą czekoladę, potem zakupy, do domku i gdzieś jedziemy.
2 pytanie: Jesteś zadowolona ze swoich "żywicieli"?
No ba! Są bardzo przemili. W sumie Ona przypomina mi Mamę w wielu sytuacjach, a On Ujka Bronka ^^ (Wujeczku na pewno zapytasz w czym, otóż: np w noszeniu śmiesznych krawatów, nie lubieniu jak ktoś przerywa Twój monolog, te same poczucie humoru, ta sama gestykulacja i upodobania muzyczne).
3 pytanie: Dobrze się z nimi rozumiesz?
Rozumiem się prawie bez słów. Łatwo się przy stosowałam do ich stylu życia. Choć niektóre rzeczy są dla mnie idiotyczne, muszę to ścierpieć. A ostatnio całkowicie wkupiłam się w łaski Lucy. Przechodząc koło supermarketu wstąpiłam tam. Przypomniało mi się, że kończą się jej ulubione choco bottons. Więc je kupiłam. Ahhh ale się cieszyła! Że zrobiłam coś bez interesownie.
4 pytanie: Co dalej ? Masz już dalsze plany?
Palny mam. Muszę czekać tylko na mój dyplom z PL. Najpierw chcę się zatrudnić jako wolontariusz w pobliskim szpitalu, a potem załapać tam pracę. Taki sposób często tu jest praktykowany. A dla mnie wolontariat to będzie wspaniała okazja do pod szlifowania medycznego angielskiego i nabrania doświadczenia.
5 pytanie: Jak długo jest ważna Twoja wiza?
Moja wiza właśnie zmienia status. Co z tego wyniknie dam znać jak się dowiem.
A na koniec
podpis pod demotem: Bil wczorajsza wypowiedź w TZG
3majcie się ciepło!
p.s. Na początku chciałam dodać p.s. pod tytułem, że jeżeli uraziłam czyjekolwiek uczucia wklejając tego demota to przepraszam, ale zmieniłam zdanie. To mój blog. Mogę pisać i wklejać cokolwiek. Jeżeli uważasz, że jest on cyniczny bądź dziecinny bądź jakikolwiek inny, nikt Ci nie każe go czytać. Krzyżyk na drogę i z Panem Bogiem!
p.s.2 najnowsze wiadomości to takie, że:
-ostatni weekend listopada jedziemy na 3 dni do Onemany, czyli tam gdzie byliśmy w zeszłym tygodniu.
-8 grudnia na 3 dni lecę z rodzinką do Weelington
-13 stycznia jedziemy na tydzień, nad jezioro Taupo
Subskrybuj:
Posty (Atom)