niedziela, 9 października 2011

Weekend się skończył, czas na notkę

Jak zauważyliście, bądź nie, pojawiły się nowe zdjęcia, a wraz z nimi nowe przeżycia.

Wczoraj pojechaliśmy na Mt Eden. Jest to wygasły wulkan oraz najwyższy naturalny punkt w Auckland. Ostatnia jego erupcja była około 15 tys lat temu, więc jak widać na zdjęciach cały jest pokryty trawą. W ogóle info dla tych którzy nie wiedzą i nie podrukowali sobie wszystkiego czego się dało z neta na temat NZ i Auckland, jak moja najdroższa Rodzicielka, samo Auckland leży na około 50 wulkanów, przy czym ostatni wybuchł 1000 lat temu (wg Wiki). Pojechaliśmy też do Mission Bay i jakiegoś innego Bay, którego nie pamiętam. Widoki wspaniałe! Aparat taki kieszonkowy nie uchwyci tego całego piękna. Niestety zaczęło lać, choć ranek zapowiadał piękny słoneczny dzień, więc zmyliśmy się do domu.

Dziś - Piha Beach, czyli plaża z czarnym piaskiem. Czarny piasek jest po wybuchach wulkanów. Jak bardzo brudzący jest widać na zdjęciach. Widoki jeszcze lepsze niż wczoraj!

Wiem jedno ja tu ZOSTAJĘ.

Pamiętacie jak wyliczałam dziwy NZ? Mam następny dziw. Cały świat buduje domy od parteru, po piętra, po dach. Tu się robi to odwrotnie! Najpierw dach, potem piętro a na końcu parter... Dziwaczne... Zdjęcie potwierdzające moje słowa będzie jak zrobię.

1 komentarz:

  1. A czy byłas na wyborach? by nam w Polsce żyło się lepiej!!! :D

    OdpowiedzUsuń